39. rocznica zamachu na Jana Pawła II

39. rocznica zamachu na Jana Pawła II

Dzisiaj przypada 39. rocznica zamachu na Jana Pawła II. Miejsce dokonanego 13 maja 1981 r. ataku na papieża upamiętnia płytka w bruku po prawej stronie części placu Św. Piotra. Tego dnia Kościół obchodzi święto Matki Bożej Fatimskiej.

W czasie środowej audiencji ogólnej 13 maja 1981 r. o godz. 17.00 Ojciec Święty rozpoczął objeżdżanie odkrytym jeepem placu Św. Piotra, błogosławiąc przybyłych pielgrzymów. Dwadzieścia minut później turecki płatny morderca Mehmet Ali Agca trzykrotnie wystrzelił do papieża, ciężko raniąc go. Zamachowca ujęto w pobliżu miejsca zbrodni, Jana Pawła II przewieziono zaś natychmiast do rzymskiej kliniki im. Agostino Gemellego. Tam podczas pięciogodzinnej operacji lekarzom udało się powstrzymać upływ krwi, pozszywać rozszarpane kulami narządy wewnętrzne i uratować życie pacjentowi. Papież przeżył zamach, ale już nigdy nie odzyskał pełni sił.

Strzelał, by zabić?
„Agca strzelał, by zabić” – jest przekonany metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz. Relacja papieża i jego ówczesnego sekretarza zawarta jest w końcowym fragmencie książki Jana Pawła II „Pamięć i tożsamość”: „Ten strzał powinien był być śmiertelny. Kula przeszyła ciało Ojca Świętego, raniąc go w brzuch, prawy łokieć i palec wskazujący lewej ręki. Upadła między papieżem, a mną. Usłyszałem jeszcze dwa strzały, dwie stojące w pobliżu osoby zostały zranione. Zapytałem Ojca Świętego: »Gdzie?«. Odpowiedział: »W brzuch«. »Boli?” – »Boli«. (…) Jan Paweł II: »Byłem już właściwie po tamtej stronie«”.

Mimo iż od zamachu minęło już tyle lat, te tragiczne wydarzenia ciągle pozostają żywe w pamięci wszystkich. – Poczułem się, jakby cały świat zawalił mi się na głowę i nie wiem, jak mogłem w szoku fotografować, ale z pewnością kierowała mną ręka Matki Bożej – wspominał w rozmowie z KAI papieski fotograf Arturo Mari.

Bez wyjaśnienia
Agca został natychmiast aresztowany i szybko osądzony, ale to tragiczne wydarzenie ciągle pozostaje bez wyjaśnienia. Sprzeczne domniemania krążą do dziś na temat motywów, planu i przebiegu zamachu i ewentualnych jego zleceniodawców. Ali Agca, płatny morderca z ugrupowania „Szare wilki”, chciał zamordować „jedynego papieża z bloku wschodniego” już w 1979 r. podczas jego wizyty w Turcji. W kilka tygodni po zamachu na placu Św. Piotra włoski sąd skazał Turka na dożywocie. W grudniu 1983 r. Jan Paweł II odwiedził go w rzymskim więzieniu.

Zamachowiec oskarżał początkowo wywiad bułgarski, wkrótce zmienił zeznania, wikłał się w różnych zeznaniach. Wprowadzając śledztwo na fałszywy trop, starał się zatrzeć swoje kontakty i chronił swoich mocodawców. Jak obliczyli obserwatorzy procesu, w czasie śledztwa Agca podał ponad sto różnych wersji wyjaśnień swojego czynu.

Wielki proces, który miał doprowadzić do wyjaśnienia wszystkich szczegółów zamachu, zakończył się w 1986 r. de facto bez żadnych rezultatów. Tylko jeden z oskarżonych został skazany na więzienie i to za nielegalne posiadanie broni. Pozostali, z braku dowodów, wyszli na wolność.

Trzy tezy
Istnieją trzy tezy na temat mocodawców zamachu. Według pierwszej pochodzili oni z krajów bloku wschodniego, gdzie w papieżu Polaku widziano zagrożenie dla ideologii komunistycznej. Inna wersja wskazuje na działania fundamentalistów islamskich, podczas gdy trzecia, która pojawiła się wkrótce po zamachu, utrzymywała, jakoby w sprawę uwikłane były zachodnie służby tajne, w tym amerykańska CIA.

Często powtarzanym wątkiem był udział w zamachu tajnych służb bułgarskich, czemu ostatecznie zaprzeczył sam Jan Paweł II. Podczas wizyty w Bułgarii w maju 2002 r. w rozmowie z prezydentem kraju Georgim Pyrwanowem, w 21 lat po wydarzeniach na placu Św. Piotra, zapewnił, że nigdy nie wierzył w „bułgarski ślad”, gdyż zawsze żywił ciepłe uczucia, szacunek i cześć dla narodu bułgarskiego. Sprawa „bułgarskiego śladu” powróciła na nowo w 2007 r., gdy podkomisja włoskiego parlamentu ujawniła nowe dowody. Na jednym ze zdjęć, wykonanym na placu Św. Piotra w chwili zamachu, widać w pobliżu miejsca zamachu wąsatego mężczyznę w ciemnych okularach – jest nim z pewnością Sergej Antonow, przedstawiciel bułgarskich linii lotniczych Balkan w Rzymie, wymieniany tuż po zamachu jako osoba w nim pośrednicząca.

Łaska
Alego Agcę ułaskawił 13 czerwca 2000 r. prezydent Włoch Carlo Azeglio Ciampi, po czym deportowano go do więzienia w Turcji, gdzie rozpoczął odbywanie kary za zabójstwo tureckiego wydawcy. Ostatecznie wyszedł na wolność w styczniu 2010 r. Odsiadywał wyrok w więzieniu w Ankonie.

Agca wielokrotnie prosił Jana Pawła II o wstawienie się za nim u włoskich władz sądowniczych. Prokuratura zawsze jednak odpowiadała, że dotychczas zamachowiec składał sprzeczne zeznania, jeśli chodzi o przebieg czynu i wskazanie jego mocodawców. Watykan z zadowoleniem przyjął wiadomość o ułaskawieniu terrorysty. Rzecznik prasowy Joaquin Navarro-Valls oświadczył wtedy, że decyzja ta, „podjęta podczas Wielkiego Jubileuszu, daje tym większą satysfakcję Ojcu Świętemu”.

Ten pontyfikat nie mógł się tak skończyć – twierdzi dr Gabriel Turowski z Krakowa, od lat bliski przyjaciel Karola Wojtyły. Po zamachu z 13 maja 1981 r. był on członkiem zespołu konsultantów w klinice im. Gemellego. Swoje wspomnienia zawarł w wydanej w 2001 r. wraz z papieskim fotografem Arturo Marim książce „Zamach”. Zwrócił w niej uwagę na szereg cudownych wydarzeń, które uratowały życie Ojca Świętego, wymieniając przede wszystkim fakt, że w chwili, gdy padły strzały, papież pochylił się i podniósł dziecko.Jedna z kul wystrzelonych do Jana Pawła II, trafiła w kobietę uczestniczącą w audiencji: Amerykankę polskiego pochodzenia, urodzoną w Wadowicach dokładnie tego samego roku i dnia, co Karol Wojtyła.

„Zamach nastąpił co do minuty o tej samej porze, co objawienie Matki Bożej w Fatimie: o godz. 17.19” – przypomniał prof. Turowski. Jego zdaniem, to zadecydowało o wielkim kulcie, jakim Jan Paweł II otaczał Matkę Bożą Fatimską i Jej orędzie.

Wspomnienie Jana Pawła II w rocznicę Jego Kanonizacji

Wspomnienie Jana Pawła II w rocznicę Jego Kanonizacji

27 kwietnia, przypada rocznica kanonizacji Jana Pawła II. Był on pierwszym po ponad 450 latach papieżem nie-Włochem, a jego ponad 26-letni okres służby w Kościele powszechnym okazał się najdłuższym pontyfikatem w XX stuleciu i trzecim co do długości w dziejach Kościoła. Był jednocześnie najbardziej rekordowym, i to pod wieloma względami, np. pod względem liczby podróży zagranicznych – 104 i odwiedzonych podczas nich krajów – 129, przemierzonych kilometrów – prawie 1,3 mln, przeprowadzonych beatyfikacji – 148 i kanonizacji – 51 oraz ogłoszonych podczas nich błogosławionych – 1343 i świętych – 482.

1 maja 2011 r. papież Benedykt XVI uroczyście ogłosił błogosławionym swego poprzednika. Natomiast 27 kwietnia 2014 r. podczas liturgii sprawowanej w Niedzielę Miłosierdzia przez papieża Franciszka, Jan Paweł II został kanonizowany.

Gdy 16 października 1978 na Tronie Piotrowym w Watykanie zasiadł 58,5-letni wówczas kard. Karol Wojtyła z Krakowa, przybierając imiona Jan Paweł II, wśród wielu komentarzy i pytań, jakie się wtedy pojawiały, było i to, czy wprowadzi on Kościół w nowe tysiąclecie. W tamtym czasie były to lata tak odległe, że pytanie takie wydawało się całkiem zasadne. Tymczasem okazało się, że nowy biskup Rzymu nie tylko tego doczekał, ale bardzo głęboko zakorzenił Nawę Piotrową w XXI wieku i trzecim tysiącleciu chrześcijaństwa. Spróbujmy dokonać wstępnego bilansu tego pontyfikatu – najdłuższego w XX wieku.

Krótki życiorys

Karol Wojtyła urodził się 18 maja 1920 w małopolskim miasteczku Wadowice, niedaleko Krakowa jako drugie z trójki dzieci Karola i Emilii Kaczorowskiej. Dość szybko jednak rodzina bardzo zmalała, gdyż już we wczesnym dzieciństwie przeżył śmierć młodszej siostry, potem matki a w 1926 – starszego brata. Ojciec zmarł w 1940 r. w Krakowie. Przyszły papież rozpoczął w 1938 studia polonistyczne na UJ w Krakowie, przerwane przez II wojnę światową, podczas której pracował zawodowo, a pod koniec zaczął się kształcić w podziemnym seminarium duchownym, mieszczącym się w pokojach abp Adama Stefana Sapiehy w jego pałacu arcybiskupim. Święcenia kapłańskie przyjął 1 listopada 1946 z jego rąk w katedrze wawelskiej i wkrótce potem wyjechał na dalsze studia do Rzymu. Po powrocie do kraju w 1948 był przez pół roku wikarym w wiejskiej parafii w Niegowici, następnie zajmował podobne “stanowisko” w krakowskim kościele św. Floriana, by następnie osiąść na ul. Kanoniczej, gdzie przygotowywał pracę habilitacyjną. Przez cały ten czas, łącznie z wojną, żywo interesował się literaturą piękną i teatrem, a gdy jako kapłan działał w Krakowie, wiele uwagi poświęcał studentom, których otaczał szczególną opieką duszpasterską. Od 1954 pracował jako profesor akademicki na KUL-u i właśnie na obozie kajakowym na Mazurach z grupą studentów z tej uczelni zastała go papieska nominacja z 4 lipca 1958 na biskupa pomocniczego archidiecezji krakowskiej. Sakrę przyjął 28 września tegoż roku z rąk ówczesnego administratora apostolskiego w Krakowie abp Eugeniusza Baziaka. Gdy ten ostatni zmarł 15 czerwca 1962 w Warszawie, kapituła krakowska wybrała wikariuszem kapitulnym (tymczasowym rządcą) archidiecezji właśnie bp. Wojtyłę. Decyzję tę potwierdził Paweł VI, mianując oficjalnie 13 stycznia 1964 niespełna 44-letniego hierarchę arcybiskupem metropolitą krakowskim. Ten sam papież powołał go w skład Kolegium Kardynalskiego 26 czerwca 1967 r. Jako pasterz Kościoła krakowskiego kard. Wojtyła żywo interesował się swą archidiecezją, wizytując parafie, zwołując synod itp., nie zaprzestając przy tym działalności naukowo-dydaktycznej jako profesor KUL-u. Brał też czynny udział we wszystkich sesjach Soboru Watykańskiego II, sporo jeździł po świecie, odwiedzając przede wszystkim środowiska polonijne, ale także miejscowe wspólnoty kościelne. Wraz z prymasem Polski kard. Stefanem Wyszyńskim złożył we wrześniu 1978 historyczną rewizytę z ramienia episkopatu Polski w RFN, wysoko ocenioną na płaszczyźnie narodowej przez ówczesne władze PRL.

16 października 1978 na konklawe w Kaplicy Sykstyńskiej w Watykanie 111 zgromadzonych tam kardynałów wybrało 58,5-letniego arcybiskupa krakowskiego 264. Biskupem Rzymu. Był pierwszym od 1523 r. nie-Włochem na tym urzędzie i oczywiście pierwszym Polakiem i Słowianinem. Od tamtego czasu trwa najdłuższy w XX wieku i trzeci w historii (łącznie ze św. Piotrem, którego lata rządów w Kościele nie są jednak dokładnie znane) pontyfikat, zdecydowanie natomiast rekordowy pod wieloma innymi względami. Jednym z najbardziej znaczących jego wyznaczników jest niezwykła ruchliwość Ojca Świętego, który nie rozpoczął wprawdzie zwyczaju podróżowania przez papieży, ale ogromnie go rozwinął, wręcz “wyśrubował”, ustanawiając trudne, jeśli nie niemożliwe do pobicia rekordy. W ciągu 26 lat swego posługiwania w Kościele papież odbył 104 podróże zagraniczne, podczas których 205 razy odwiedził 129 krajów (nie licząc Włoch), a w nich 715 razy przebywał w 617 miejscowościach, wygłaszając łącznie 2382 przemówienia oficjalne. Najwięcej wizyt złożył w Polsce – 8, a następnie we Francji i w Stanach Zjednoczonych – po 7. Podróże te trwały łącznie 543 dni i 55 minut, czyli ponad 5,7 proc. czasu pontyfikatu, a Ojciec Święty przemierzył w tym czasie 1162615 km.